Paczka do Holandii – czego nie może zawierać? Holandia należy do Unii Europejskiej, dzięki czemu kurierzy nie stoją na granicach. Nie oznacza to jednak, że nie zdarzają się kontrole! Są rzeczy, których nie można wysyłać w paczkach bądź wymagają dodatkowych formalności, w tym w przypadku rzeczy drogich, specjalnego ubezpieczenia.
Trzeba to powiedzieć wprost – drony stają się coraz popularniejsze. Ich malejące ceny i rozmiary sprawiają, że coraz więcej osób zaczyna traktować je nie jako drogi, ekscentryczny gadżet dla wybrańców, a jak normalny dodatek do standardowo zabieranego w podróż sprzętu fotograficznego. Nie należy jednak zapominać, że posługiwanie się dronem wymaga głowy na karku. Nawet niewielka maszyna spadająca z 30-40 metrów może wyrządzić duże szkody – zwłaszcza jeśli na jej drodze stanie niespodziewający się niczego człowiek. Szukasz konkretnych przepisów dotyczących użytkowania drona w różnych krajach? Sprawdź tekst dotyczący ogólnych regulacji w Unii Europejskiej oraz drugi, „światowy” wpis, który staram się regularnie aktualizować: Regulacje dronowe na świecie. Podstawowe wymogi bezpieczeństwa Niezależnie od tego, czy latasz dronem w Polsce czy za granicą, zawsze pamiętaj o najważniejszych zasadach związanych z pilotażem takiej maszyny: Lataj tylko na otwartej przestrzeni i w zasięgu wzroku (chyba, że masz odpowiednie uprawnienia); Bezwzględnie nie lataj nad lotniskami lub w ich bezpośredniej okolicy; Nie lataj nad dużymi zgrupowaniami czy zbyt blisko budynków, pojazdów i innych przeszkód; Nie lataj w pobliżu linii wysokiego napięcia i innych budynków czy urządzeń, które mogą zakłócić komunikację na linii kontroler-dron; Nie lataj podczas pogody, która się do tego nie nadaje; I najważniejsze: MYŚL, do kurwy-nędzy, bo komuś może stać się kuku. Mołdawia – idealne warunki do lotu Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy zabieramy drona za granicę. Tu nie tylko musimy zadbać o spełnienie podstawowych wymogów bezpieczeństwa przed każdym lotem, ale również przygotować się merytorycznie. Ustawodawstwa wielu krajów mocno różnią się od wciąż dość lajtowego podejścia naszych rodzimych władz, a wiele osób zdaje się o tym nie pamiętać. W konsekwencji już na granicy może okazać się, że wzięcie ze sobą drona było naprawdę złym pomysłem. Zanim jednak dostaniemy się z naszym sprzętem gdziekolwiek, warto zadbać o jego właściwy transport. Transport drona za granicę Przewóz drona drogą lądową/morską Pomijając na razie kwestię niemożliwości wwiezienia drona do niektórych krajów, przywiezienie maszyny drogą lądową lub morską nie stanowi żadnego problemu. Tu najważniejszą kwestią jest odpowiednie zabezpieczenie sprzętu, tak żeby nie uszkodził się podczas transportu. Biorąc pod uwagę ciągły rozwój branży i to, że drony stają się coraz wytrzymalsze, wystarczy tu po prostu odpowiednio przystosowana torba fotograficzna albo wręcz dedykowany case, w którym zmieści się sama maszyna i większość akcesoriów (jak dodatkowe baterie, kable, zapasowe śmigła itd.). Pakując drona pamiętajmy o odpowiednim zabezpieczeniu śmigieł i innych, najbardziej narażonych na uszkodzenie elementów (w przypadku DJI Mavic Pro jest to na przykład, paradoksalnie, plastikowa osłona gimbala – ja musiałem kupić już dwie). Do tego celu przydają się różne customowe akcesoria, które za grosze można kupić choćby na Allegro czy – jeśli jesteśmy bardziej cierpliwi i bardziej oszczędni – na AliExpress. W niedalekiej przyszłości w oddzielnym wpisie pokażę Wam, z jakich sam korzystam. Dron na statku? Sprawdź! Jeśli chcecie przewieźć drona promem, to trzeba pamiętać, że niektóre przeprawy promowe – nawet krótkie – odbywają się na podobnych zasadach co loty. Przykładowo, przeprawa na Wyspę Man wiąże się z wymogiem nadania dużego bagażu do ładowni. Zawsze sprawdźcie wcześniej, jak ta kwestia wygląda w przypadku Waszego wyjazdu, bo zasady (w tym te dotyczące baterii – patrz niżej) mogą być podobne jak w przypadku lotu. Niby statek, a prawie jak samolot Przewóz drona samolotem Schody zaczynają się, jeśli chcemy zabrać naszego drona do samolotu. Na przeróżnych internetowych grupach pytania o przewóz drona drogą lotniczą pojawiają się praktycznie codziennie, dobitnie sugerując, że niektórzy użytkownicy maszyn latających mają poważne zaległości na polu obsługi wyszukiwarek internetowych. Tak naprawdę najważniejszą kwestią są baterie. Nikogo (zazwyczaj) nie interesuje, jaką kamerę ma Wasz dron i czy w ogóle jest to dron – zwłaszcza jeśli dopiero wylatujecie z Polski czy innego kraju europejskiego. Z tego względu najczęściej nie ma znaczenia, czy samą „jednostkę główną” przewozicie w bagażu nadawanym czy w podręcznym. W jej wypadku najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku i wzięcie pod uwagę, jak czasem traktowane są bagaże nadawane. Jeśli macie pewność, że Wasza maszyna jest dobrze zabezpieczona w walizce czy dużym plecaku, to śmiało nadajcie ją do luku. Ja osobiście – ze względu na wartość Mavica – wolę jednak wziąć go ze sobą do podręcznego i mieć pewność, że nikt nie pierdolnie nim do luku bagażowego niczym kulą do kręgli. Co się tyczy samych baterii: zgodnie z międzynarodowymi przepisami lotniczymi akumulatory do urządzeń elektronicznych (w tym najczęściej stosowane w dronach baterie LiPo) zostały podzielone na 3 kategorie mocy: do 100 Wh, 100-160 Wh oraz powyżej 160 Wh. W zależności od mocy naszej baterii, dotyczą jej różne wytyczne. Jeśli nie wiecie, jaką moc ma Wasza bateria, to wystarczy pomnożyć (mili)amperogodziny przez voltaż. Przykładowo, dla Mavica będzie to V x 3830 mAh. Wynik dzielimy przez 1000 (bo mowa jest o miliamperogodzinach, a nie o amperogodzinach) i otrzymujemy 43,66 Wh. Jak widać, nawet w przypadku dość potężnych baterii do DJI Mavic Pro, spokojnie „łapiemy” się na pierwszą kategorię. Co to oznacza? Ano to, że zdroworozsądkową, dowolną ilość tych baterii możemy mieć w bagażu podręcznym – zarówno w samym urządzeniu, jak i luzem. Nie ma potrzeby ich dodatkowego zabezpieczania, aczkolwiek jeśli koniecznie chcecie wydać te 20 ziko na LiPo-bagi, to na pewno nikt Was za to nie rozstrzela. Dobrą praktyką jest również przewożenie baterii nie naładowanych w pełni – tak na wszelki wypadek. Ważna rzecz – nawet baterii o stosunkowo małej mocy NIE WOLNO przewozić luzem w bagażu nadawanym. Dozwolone jest tylko i wyłącznie przewożenie ich w zasilanym (i wyłączonym) nimi urządzeniu. Pytanie tylko, po co to robić. Jeśli jakimś cudem Wasz dron zasilany jest bateriami o większej mocy (do 160 wH) , to pakujecie je do bagażu podręcznego w ilości 1 (w urządzeniu) + maksymalnie 2 sztuki luzem. W każdym przypadku na przewóz takiej baterii trzeba mieć jednak zgodę linii lotniczej, z której usług akurat korzystacie. Natomiast baterii o współczynniku wH powyżej 160 nie można samolotem przewozić w ogóle. I kropka. Przepisy przepisami… … a realia realiami. Zapamiętajcie jedno: to, że na lotnisku „wylotowym” puszczą Was z bateriami nie oznacza, że państwo do którego lecicie na pewno Was wpuści. Przewód baterii czy drona to jedno, a jego wwóz do danego kraju – drugie. Natomiast nie musicie w żadnym razie przejmować się jakimiś legendarnymi „wymogami linii lotniczych” – przynajmniej w przypadku ich dużych i znanych przedstawicieli. Jeśli lecicie rozpadającym się samolotem Cebu Pacific na jakieś zadupie na Filipinach, to może i warto dopytać, ale popularne, europejskie linie lotnicze nie zaskakują podróżnych dodatkowymi wymaganiami – także dlatego, że nie mają jak ich wyegzekwować. Zwróćcie uwagę, że podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku nikt nie pyta Was o to, jakimi liniami lecicie – to powodowałoby masę problemów i przestojów, których lotniska chcą uniknąć. Dlatego nie musicie przejmować się plotkami, że niby w WizzAirze to, a w Lufthansie tamto. W podręcznym możecie przewozić baterie i już. Co więcej – posiadanie baterii LiPo w bagażu może być dobrym argumentem przeciwko temu, by obsługa budżetowych linii lotniczych nie wtryniła Wam bagażu do ładowni na etapie boardingu. Jeśli macie przy sobie ich sporą ilość – zwłaszcza luzem – to obsługa naziemna po prostu nie może załadować ich do luku. UWAGA – nie oznacza to, że możecie na chama kupić lot z bagażem, który domyślnie trafia do ładowni (tak od początku 2018 roku jest w RyanAirze), a następnie upierać się, że bagaż musi być przy Was. W takim wypadku linia ma pełne prawo obciążyć Was dodatkowymi kosztami. Wwóz drona do innego kraju Można by zakładać, że skoro już wpuścili Wam sprzęt na pokład busa, statku czy samolotu, to nie macie się czym martwić, right? WRONG! Zanim pojedziecie gdziekolwiek ze swoją zabawką, KONIECZNIE sprawdźcie odpowiednie przepisy. Może się bowiem okazać, że w niektórych przypadkach całkowicie zakazane jest już samo przywiezienie drona, nie mówiąc o jego użytkowaniu. Najbardziej reprezentatywnym przykładem jest tu popularne Maroko, w którym obowiązuje całkowity zakaz wwozu takich urządzeń. Nie myślcie też, że wszyscy mają to w dupie i i tak Was puszczą. Jeśli celnicy zauważą, że macie trochę więcej gratów fotograficznych, to od razu spytają Was, czy macie drona, a jeśli tak jest, to ulegnie on BEZZWROTNEJ konfiskacie. Na szczęście Maroko daje radę i bez drona Używanie drona za granicą No dobra – załóżmy, że dron jest już przewieziony, baterie podładowane, a Wy nie możecie się doczekać na pierwszy start. Co zrobić najpierw? Najpierw – zdecydowanie jeszcze przed wyjazdem na miejsce – sprawdźcie przepisy. Europa potrafi rozpieścić. Nasze uregulowania prawne są mało restrykcyjne, a mniejszymi maszynami latać można praktycznie wszędzie. Oczywiście mocno upraszczając, ale jednak. Niestety, w wielu innych krajach przepisy zmieniają się na bieżąco, albo przeciwnie – nie zostały od dawna zaktualizowane, w związku z czym aktywność dronowania regulowana jest tymi samymi prawami, które dotyczą… samolotów pasażerskich (ewentualnie modeli RC). W pierwszym przypadku najczęściej wystarczy wybadać sytuację, bo nowe przepisy są odpowiednio ogłaszane; w drugim bywa gorzej, bo czasem do informacji ciężko się dokopać, a poza tym nie zawsze praktyka podąża za prawem (w końcu trudno pilota ważącego 250 g DJI Mini 2 traktować na tych samych zasadach, co pilota Boeinga 747). Co do zasady, na świecie spotykamy się z 4 głównymi kategoriami ogólnych uregulowań dotyczących operowania bezzałogowymi statkami powietrznymi: Lot na zdroworozsądkowych zasadach jest ogólnie dozwolony, z ewentualnymi uregulowaniami dodatkowymi (np. ograniczenie wysokości do 120 metrów, zakaz lotów nad konkretnymi obszarami – jak Machu Picchu w Peru czy Angkor Wat w Kambodży; zakaz lotów nocnych, odpowiednie oznaczenie drona itp.). Takie przepisy mamy w między innymi w krajach Unii Europejskiej czy – przykładowo – w Chinach i kilku krajach karaibskich. Lot dozwolony jest tylko po rejestracji (potwierdzonej bądź nie) w jakiejś lokalnej odmianie Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Tak jest choćby na Trynidadzie i Tobago czy – w przypadku maszyn ważących powyżej 2 kg – w Australii. Lot dozwolony jest tylko po otrzymaniu odpowiedniego (POTWIERDZONEGO) pozwolenia od konkretnego urzędu i/lub władz lokalnych – tu przykładem może być Rosja, Wietnam czy Indie. Lot (a czasem nawet wwóz) drona jest całkowicie zabroniony. Tu koronnym przykładem jest wspomniane już Maroko, Nikaragua czy – podobno – Kirgistan, chociaż w tym ostatnim przypadku trudno stwierdzić na pewno, bo spotkałem z relacjami operatorów, którzy nie mieli absolutnie żadnych problemów na miejscu. Dodatkowo, w większości przypadków ogólne zasady lotów dotyczą NIEKOMERCYJNEGO użycia drona (chodzi raczej o czerpanie zysków z samego filmowania niż o ciułanie hajsu na YouTube, ale czasem lepiej dmuchać na zimne), dodatkowo nieprzekraczającego konkretnej kategorii wagowej (z reguły jest to 7 kg). Czasem też za granicą (choćby w Gruzji) bardziej restrykcyjne zasady nie obejmują maszyn ultra-lekkich (do 250 g), aczkolwiek postępująca miniaturyzacja zapewne niedługo wpłynie na ten stan rzeczy. Mój Mavic na swoim pierwszym ważniejszym wyjeździe – jeszcze bez gejowych naklejek Z żalem muszę jednak zaznaczyć, że informacje odnośnie odpowiednich uregulowań krajowych są wprawdzie możliwe do znalezienia w internecie, ale należy traktować je na zasadzie ograniczonego zaufania. Im bardziej konkretna informacja, tym większe prawdopodobieństwo, że jest prawdziwa, ale w wielu przypadkach – choćby dotyczących państw Azji Centralnej – info na interesujący nas temat sprowadza się do wzmianki „generally no problem” i na tym koniec. Niektórym mogłaby się wydawać, że przepisy dronowe nie mogą być przecież specjalnie skomplikowane, a poza tym kto je niby będzie egzekwował? Lokalna policja? Jeśli macie takie podejście, to ok – nie mówcie mi jednak potem, że nie ostrzegałem. Aby pokazać Wam, jak różne mogą być „krajowe” podejścia do kwestii „latadeł” z kamerami, przedstawiam dodatkowo przykładowy, skrócony spis regulacji w krajach, które odwiedziłem niedawno lub planuję odwiedzić w najbliższej przyszłości: Wyspa Man – ogólnie latamy bez problemu i zdroworozsądkowo, o ile pojazd nie waży więcej niż 7 kg; Ukraina – w teorii każdy lot z kamerą musi mieć zgodę Ministerstwa Lotnictwa, obowiązują przepisy lotnicze, odpowiednio „przekładane” na drony; Mołdawia – trudno doszukać się konkretnych informacji, w praktyce wszyscy mają wywalone; Maroko – całkowity zakaz wwozu i użytkowania. Jak widać, przepisy dotyczące dronów mogą być naprawdę przeróżne, a to że dany kraj uznawany jest za mocno „turystyczny” nie ma żadnego znaczenia. Mało kto zwraca na przykład uwagę na to, że w Tajlandii każdy dron ważący powyżej 2 kg i/lub wyposażony w kamerę musi zostać zgłoszony i ZAAKCEPTOWANY przez tamtejszy Urząd Lotnictwa Cywilnego – taka rejestracja może zająć… do 2 miesięcy. Takich ujęć nie złapiecie rzuconym aparatem W internecie jest kilka stron, na których można sprawdzić te informacje na temat dronowania za granicą, które są przynajmniej częściowo potwierdzone. Ja osobiście używam łącznie trzech stron: Drone Laws for Every Country in The World, Global Drone Regulations oraz UAV Systems. Na wszystkich jest jednak sporo białych plam (dotyczy to zwłaszcza krajów afrykańskich), a czasem nawet zdarza się, że informacje z nich pochodzące wzajemnie się wykluczają. Jeśli macie telefon z Androidem, to przydatna może okazać się także aplikacja DroneMate (płatna – 22 zł), która zasadniczo klonuje pierwszą ze wspomnianych wyżej map i – podobno – jest na bieżąco aktualizowana. Podniebne historie z dreszczykiem Aby uzmysłowić Wam, jak mylące może być opieranie się na informacjach znalezionych w internecie, poprosiłem kilku innych, dronujących blogerów o podzielenie się ich „dziwnymi” historiami, związanymi z filmowaniem z powietrza. Zwróćcie uwagę, że w jednym przypadku chodziło nie tyle o same przepisy, co o proste „nie, bo nie”. To dość wyraźnie uzmysławia, że czasem przepisy swoje, a ludzie swoje. Ważna rzecz: poniższe teksty zostały napisane przed 1 stycznia 2021, a co za tym idzie – przed wprowadzeniem wspólnych regulacji odnośnie bezzałogowców w Unii Europejskiej. UWAGA: Jeśli ktoś nie życzy sobie, by ktoś inny filmował z powietrza jego samego lub jego własność, to – zasadniczo – operator drona musi taki stan rzeczy uszanować. Prawo do prywatności to bardzo ważna rzecz, na którą trzeba być uczulonym zwłaszcza w krajach arabskich czy skandynawskich. Ruda z bloga Bałkany według Rudej: Generalnie dronem latamy głównie na Bałkanach, ale zabraliśmy go również w podróż poślubną do Turcji. Wiedzieliśmy, że obowiązują tam zasady takie same, jak wszędzie, to znaczy nie wolno latać przy lotniskach, terenach wojskowych etc. Pewnego dnia postanowiliśmy polatać nocą nad Kusadasi. A dokładniej nad zamkiem. Nagle podeszło do nas dwóch mężczyzn, którzy stwierdzili: Wiecie, że jakby przyszła tu policja, to musielibyście oddać kartę pamięci? Dlaczego? Ano dlatego, że twierdzy nie wolno filmować/fotografować z góry. Niestety nie udało nam się uzyskać odpowiedzi, dlaczego jest taki zakaz. Szybko skończyliśmy latać, by nie kusić losu oraz by nie musieć się przekonywać, że nasi rozmówcy rzeczywiście mieli rację. Coś tam jednak udało się złapać… Mój komentarz: większość map „dronowych” wskazuje, że w Turcji nie ma konkretnych uregulowań dotyczących dronów „rekreacyjnych”. Sylwia z bloga Dubai Notes: Wybierasz się do Dubaju i planujesz polatać swoim dronem wokół ikonicznych budynków: Burj Al Arab czy Burj Kalifa? A może marzą ci się ujęcia bezkresnych plaż i sztucznej palmy? Uważaj! Możesz wylądować za kratkami! Po kilku nieszczęśliwych wydarzeniach, gdy z powodu beztrosko bujającego w chmurach drobna lotnisko musiało zostać zamknięte (i to nie raz, a dwa razy) w 2017 roku regulacje w Emiratach bardzo się zaostrzyły dla posiadaczy dronów. Do tej pory, aby móc latać, należało się zarejestrować w GCAA (General Civil Aviation Authority), a zarejestrować się może tylko rezydent. Teoretycznie turyści latać dronami nie mogą. Kary za latanie dronem bez zezwolenia są ogromne – sięgają 50 tysięcy złotych. Dodatkowo, osoba przyłapana może znaleźć się za kratkami. Tak, w Dubaju prawo jest bardzo restrykcyjne. Obecnie nowe regulacje wskazują na to, że aby latać, trzeba się zarejestrować w ESMA (Emirates Standards and Metrology Authority), które pod jednym dachem zbiera kilka lokalnych urzędów. Zgodnie z notka w lokalnej gazecie Khaliji Times, z października 2017, nowe regulacje umożliwiające latanie dronami przez turystów są w trakcie przygotowania, jednak nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji w tym temacie. W sąsiednim Omanie sprawa jest jeszcze bardziej opłakana. Turystycznie i hobbystycznie nie da się i kropka. Sylwia próbowała nawet uzyskać zezwolenie od Ministerstwa Turystyki, niestety bez skutku: Można postarać się o komercyjne zezwolenie, jednak to wiąże się ogromnymi kosztami, dodatkowo musimy opłacać jedna osobę, która musi być z nami przez cały czas przebywania z Omanie. Mój komentarz: dostępne w sieci mapy wskazują Dubaj jako miejsce, gdzie dronem można spokojnie latać po rejestracji, jednak – uwaga – wyłącznie bez kamery/aparatu. Oman oznaczony jest „na czerwono”, ale informacje są bardzo skąpe: trzeba się zarejestrować, co może potrwać do miesiąca… Michał z bloga Find Myself: Na ogół kiedy używam drona, ludzie to widzący są przyjaźnie nastawieni. Podchodzą i obserwują z zainteresowaniem. Pytają jak działa i czy mogą popatrzeć na to, co nagrywam. Często mi się zdarza, że machają do kamery albo proszą o przesłanie im na maila filmu, który nagrałem. Podczas zdobywania najwyższego szczytu Madery – Pico Ruivo – przytrafiła mi się inna sytuacja. Po odpoczynku i ustawieniu aparatu na timelapse’a, odpaliłem Sparka. Jeden starszy Pan podszedł i oglądał z zainteresowaniem, co nagrywam. Później jednak podeszła do mnie młoda parka. Najpierw chłopak zaczął mi brzęczeć do ucha, udając odgłos latającego drona, a za chwilę jego dziewczyna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym przestał latać. Powiedziałem, że już właśnie zamierzam lądować, bo nagrywałem film promujący wyspę i przeprosiłem za kłopot. Ona odpowiedziała, że mam lądować natychmiast, jestem niemiły i życzy mi, żeby dron spadł. Byłem mocno zaskoczony jej agresywnym zachowaniem. Rozumiem, że dron jest dość głośnym urządzeniem, jednak latałem w dość dużej odległości i tylko 5 minut, bo dłużej nie potrzebowałem. Pierwszy raz spotkałem się z tak niechętnym nastawieniem do dronów. Mój komentarz: informacje odnośnie Portugalii (wraz z Maderą) są dość niepewne. Wprawdzie kraj ten zapewnia własną, ogólnodostępną mapę z oznaczonymi no-fly zones (znajdziecie ją tutaj – jak widać, Pico Ruivo nie leży w żadnej z nich), ale jedna ze stron podaje, że lot z kamerą wymaga zgody… lotniczych sił zbrojnych Portugalii. Bądź mądry i pisz wiersze. Niezależnie od Waszego podejścia do poszczególnych przepisów krajowych, najważniejsze jest jedno – zawsze dokładamy wszelkich starań, by latać nie stwarzając zagrożenia dla siebie i innych. Trzeba też przygotować się na kolejne ograniczenia w lotach bezzałogowymi statkami powietrznymi, które na pewno pojawią się wcześniej czy później. Niestety, jak na razie dostęp do nich jest praktycznie nieregulowany, co owocuje wieloma wypadkami, powodowanymi przez nie tyle niedoświadczonych, co po prostu bezmyślnych operatorów. Nie bądźmy jednymi z nich.
  1. Υ уснէζу
    1. Уጦα иթըщ
    2. Бивраչ ξук
  2. Ցըщиφጉ ሕи д
    1. ኂолехро щегօнቢςε եካ ኆድоրучሒсн
    2. Х ωне юչоኅըχиձ еζаη
    3. Лε ጋሪйዘпፄ ιнитвεφу
Uwaga: ta informacja jest już nieaktualna. Od 17 września 2022 r. nie obowiązują już żadne przepisy dotyczące koronawirusa dla podróżujących do Holandii. Możesz podróżować do Holandii bez zaświadczenia o związku na odległość, dowodu szczepienia, dowodu wyzdrowienia lub negatywnego wyniku testu.
Cypr, podobnie jak Polska, jest członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku, a więc przy wyprawie na tę piękną wyspę Polacy mogą korzystać z unijnego prawa do swobodnego przepływu osób w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Cypr | Obywatele naszego kraju, aby móc cieszyć oczy cypryjskimi zachodami słońca, potrzebują tylko ważnego dowodu osobistego albo paszportu (Sunset at the 100 year old Cyprus tree by Radhika Bhagwat na licencji CC BY-SA Nie dłużej niż 90 dni Do wjazdu i pobytu (do 90 dni) na terytorium Republiki Cypru wystarcza dowód osobisty albo paszport. Aby uniknąć jakichkolwiek problemów, dobrze jest upewnić się przed wyjazdem czy dokument jest ważny, w dobrym stanie technicznym, a zdjęcie aktualne, pozwalające na stwierdzenie naszej tożsamości. Przejścia graniczne znajdują się na lotniskach w Larnace i Pafos oraz w portach w Larnace, Pafos i Limassol. Wprawdzie cały Cypr został włączony do Unii Europejskiej, jednak w części północnej, okupowanej przez Turcję, prawo wspólnotowe zostało zawieszone. Niezależne od Republiki Cypru są też dwie brytyjskie enklawy: Akrotiri i Dhekelia. Linię demarkacyjną, czyli granicę między Republiką Cypru i tzw. Turecką Republiką Cypru Północnego (nieuznawaną przez UE) można przekraczać na podstawie dowodu osobistego albo paszportu w wyznaczonych punktach kontrolnych: Ledra Palace, przy ul. Ledra Street, Agios Dometios w Nikozji, Strovilia, Pergamos, Astromeritis Zodia. Główne punkty kontrolne, Ledra Palace i przy ul. Ledra Street w Nikozji, są przeznaczone tylko dla pieszych, w innych można przekraczać granicę również samochodem. Cypr | Robiąc zakupy na Cyprze warto pamiętać o tym, że wartość przedmiotów zakupionych w północnej części wyspy nie może przekraczać kwoty 260 euro (Antique shop on the Turkish side of Nicosia by Mindaugas Danys na licencji CC BY Cypryjskie przepisy celne: Można wwozić i wywozić z kraju walutę bez ograniczeń, chociaż pod pewnymi warunkami: trzeba ją zadeklarować na przejściu granicznym oraz przedstawić wyciąg z banku – do kwoty 10 000 euro, albo specjalne pozwolenie z banku – powyżej tej kwoty. Zakupy zrobione w tureckiej, północnej części wyspy, mogą zostać skonfiskowane. Wartość towarów zakupionych za linią demarkacyjną nie może przekroczyć 260 euro. Nie wolno wwozić stamtąd towarów wyprodukowanych przez firmy tureckie. Przy sobie można mieć 1 litr alkoholu i 40 sztuk papierosów. Nie można wwozić na Cypr wyrobów mlecznych i mięsa. Zainteresują Cię również Z dzieckiem do ChorwacjiDecydując się na letni wyjazd do Chorwacji z dzieckiem można być pewnym satysfakcjonujących wakacji. Chorwacja... Wiza do IndiiBy przekroczyć granice Republiki Indyjskiej, trzeba posiadać wizę. Jaki jest jej typ i koszt – to zależy od... Kiedy jechać na Malediwy?Nazwa tego państwa oznacza „łańcuch wysp” i rzeczywiście tworzy je ponad tysiąc koralowych wysepek na 26 atolach.... Kiedy jechać na Seszele?Okazuje się, że do raju można trafić i za życia. Trzeba tylko w tym celu wybrać się na Seszele. Otoczone palmami... Waluta Francji (Euro) W 2002r. Francja, jako jedno z państw należących do Unii Europejskiej, zastąpiła dotychczasową walutę, franka... Kiedy jechać na Kubę?Kuba jest największą wyspą karaibską. W zasadzie ma płaską powierzchnię, chociaż zdarzają się wzniesienia od 800 do...
Polacy w Holandii: 209 278. Polonia w Holandii nie jest jednak największą mniejszością narodową, gdyż naszych krajanów wyprzedzają Niemcy, Indonezyjczycy, Surinamczycy, Marokańczycy, a także Turkowie. Gdy spojrzymy na dane z ostatniego ćwierćwiecza, okazuje się, że na popularyzację emigracji do Holandii przełożył się akces
Jakich towarów nie wolno wwozić na teren Chin? Przesyłki kurierskie z Chin to jedna z możliwości nabywana towaru, szczególnie przez dużych przedsiębiorców, którzy pragną do swojej oferty włączyć również tanie towary pochodzące z Azji. Co jednak ważne - europejscy przedsiębiorcy również mogą wchodzić na rynek chiński i oferować swoje produkty mieszakńcom Azji - w tym Chin, które są obecnie największym i nadal rozwijającycm się rynkiem. Zanim jednak zdecydujemy się na ten krok, powinniśmy starannie przyjrzeć się liście produktów, których do Chińskiej Republiki Ludowej importować nie wolno. Chińska Administracja Celna Kto odpowiedzialny jest za to, co można, a czego nie można wwozić do Chin? Przede wszystkim pieczę nad bezpieczeństwem przepływu towarów pełni Chińska Administracja Celna, która skrupulatnie sprawdza wszelkie napływającego do kraju towary. Drugim istotnym urzędem jest Ministerstwo Handlu Chin, które co jakiś czas publikują listy produktów, których wwóz jest całkowicie zabroniony. Czego nie wolno importować do Chin i czego import jest znacząco utrudniony? Przede wszystkim wielkie trudności będą mieli producenci odzieży bawełnianej - chińskie ministerstwo nakłada wiele obostrzeń na tego typu produkty. Z wielkimi utrudnieniami spotkają się również producenci produktów z tworzyw sztucznych oraz oferujący dodatki do pasz dla zwierząt. Na trudności natkną się też przedsiębiorcy oferujący produkty wykonywane ze stali. Kolejnym przykładem produktów, które mogą okazać się niedopuszczalne na chińskim rynku, są produkty spożywcze. Warto zaznajomić się z aktualną listą składników, związków chemicznych czy też barwników, których obecność w produktach jest zakazana. Ministerstwo Handlu przykłada również szczególną uwagę do zdrowia i bezpieczeństwa ludności Chin. W związku z tym silnie zaostrzone są przepisy związane z eksportem towarów pochodzących z obszarów objętych epidemiami, bez względu na to, czy dotyczą one ludzi czy też zwierząt. Z pewnością nie wolno wysyłać do Chin paczek czy kontenerów zawierających amunicję czy broń. Te kwestie są silnie regulowanie w Chińskiej Republice Ludowej, a nadawca paczki może liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. Paczki kurierem do Chin Powyżej opisaliśmy ogólne kwestie, które powinien przeanalizować każdy kto rozważa działalność w zakresie exportu do Chin. Niezależnie jednak od ograniczeń ekonomicznych i politycznych, obowiązują wyłączenia stosowane przez firmy kurierskie. Te jednak są takie same jak w przypadku każdego inne kraju oraz - zależnie od rodzaju transportu, dodatkowe ograniczenia ze względów bezpieczeństwa pojawiają się przy transporcie lotniczym. Listę rzeczy wyłączonych z przewozu znajdziecie w regulaminach każdej z firm kurierskich, a te najczęściej występujące to przede wszystkim: biżuteria, antyki, dzieła sztuki, gotówka, papiery wartościowe, żywe zwierzęta i roślny, substancje niebezpieczne, łatwopalne, wybuchowe (zwłasza w transporcie lotniczym), broń, amunicja, żywność, substancje aktywne chemicznie, narkotyki, niektóre leki... oraz wszystko, czego wywyóz poza granicę jest zabroniony przez polskie prawo
Do Egiptu można wwozić waluty obce. Nie trzeba w tym celu wypełniać deklaracji celnej, jeśli ich wartość nie przekracza 10 000 USD. Bez zgłaszania służbom celnym można wywieźć z Egiptu tę samą kwotę w USD (ewentualnie jej równowartość w innych walutach) lub maksymalnie 5000 EGP.
Ziemniaki, zabytkowy scyzoryk, kwiaty – za wiele niewinnych pamiątek z wakacji możemy na granicy zapłacić karę. Sprawdź, co wolno wwozić do różnych krajów Unii Europejskiej. Po zakazie wnoszenia na pokłady samolotów jednego z modeli telefonów Samsung, właściciele elektroniki mają kolejny problem. Od marca wracając na Wyspy z niektórych krajów, nie będą mogli wziąć na pokład urządzeń większych niż telefony – laptopów, czytników i tabletów. Dotyczy to lotów z Turcji, Libanu, Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jordanu i Tunezji. Estonia nie dla palacza Od kilku lat ogólne zasady dotyczące tego, co można przewieźć z jednego kraju do drugiego w obrębie UE, są rozluźnione. Do 800 papierosów, kilogram tytoniu, 110 litrów piwa lub 20 litrów wina powinno zadowolić najbardziej zagorzałego piwosza czy palacza. Jeśli przyjeżdżamy spoza Europy, limity spadają do litra mocnego alkoholu, czterech litrów wina lub szesnastu litrów piwa. Obowiązują też niższe limity na papierosy – do 200 w przypadku większości krajów „nowej” Unii i do 40 w przypadku Estonii i Rumunii. Trzeba też uważać na drogie prezenty i pamiątki, bo wwozić można tylko perfumy do wartości 300 euro (drogą morską i lądową) lub do 430 euro. Dlatego w przypadku dużych ilości droższych kosmetyków warto mieć ze sobą rachunki. Dodatkowo wjeżdżając na Wyspy lub opuszczając je z gotówką w wysokości większej niż 10 tys. euro lub funtów, konieczne będzie udowodnienie, że pieniądze są zarobione legalnie. Warto więc przygotować wyciągi z kont czy umowy z pracodawcą. Zarekwirują bukiet Powyższe zasady nie wzbudzają kontrowersji, jednak są i takie, które mogą dziwić. Osoby, które wracając z egzotycznych wakacji wiozą ze sobą piękne kwiaty, które mają ozdobić ich domowy ogród, często są zmuszone zostawić je na lotnisku, a nawet zapłacić karę. Dotyczy to tak popularnych roślin, jak niektóre drzewka owocowe czy cytrusy i trawy. Okazuje się, że mogą one roznosić grzyby, wirusy i insekty groźne dla europejskiej flory. Przywożąc drogie rośliny z zagranicy warto zapytać w Custom Office czy ten konkretny gatunek może być wwożony do kraju. Nie można też importować ziemi, choć tu akurat i tak rozsądniej będzie kupić ją w pobliżu domu. Osoby, które trafią na szczegółową kontrolę, powinny o tym pamiętać, wioząc np. większe ilości piasku z Ziemi Świętej czy innych ważnych dla nich miejsc. Można się nawet narazić wioząc ładunek ledwo widoczny gołym okiem, bo surowo wzbronione jest wwożenie do Unii... nasion ziemniaków. Restrykcjom są poddane też same ziemniaki. Embargo zdjęte jest tylko w przypadku Szwajcarii. Jeśli chcemy przywieźć ziemniaki z innego kraju, będzie potrzebny certyfikat i aktualne badania. Zasady są nieco rozluźnione dla warzyw paszowych z niektórych krajów znajdujących się blisko granic Unii, ale stanowczy zakaz obowiązuje wszystkie ziemniaki z Norwegii i Ameryki Południowej. Nie wwieziesz do Niemiec Przy kontroli bagażu na europejskiej czy brytyjskiej granicy zdziwić może też rekwirowanie owoców. Okazuje się, że wiele z nich da się zasadzić z pestek, a taka importowana roślina bez certyfikatu może zagrozić rodzimym gatunkom. To samo dotyczy części kwiatów ciętych, owoców suszonych, a nawet biżuterii ze świeżych nasion. Osoby wracające z romantycznych wakacji z bukietem egzotycznych kwiatów powinny mieć świadomość, że służby celne mogą je zarekwirować. Można za to wwozić niektóre nawozy i grzyby, ale tylko po uzyskaniu specjalnej zgody. Każdy kraj dodatkowo ma własne regulacje i trzeba o nich wiedzieć, jeśli chce się uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki. I tak do Niemiec nie wolno wwieźć nawet jednej butelki absyntu, do Włoch – zabawek z plastiku, a do Bułgarii – większych ilości używanych ubrań. Z kolei Szwajcarzy mogą grać w tamtejszą wersję lotto, ale nie wolno im importować kuponów z innych krajów. Chyba najlepszą regulację z punktu widzenia zwykłego obywatela mają Czesi, u których do dziś nie można mieć sprowadzonych z zagranicy „łańcuszków szczęścia”. O co chodzi? Przypomnijmy, to listy, które w erze przed komputerowej trzeba było rozesłać do odpowiedniej liczby osób i poprosić o ich skopiowanie określoną liczbę razy, strasząc nieszczęściem lub obiecując nagrodę. Czescy celnicy mają prawo je zatrzymać i zniszczyć. Szabla po dziadku Na brytyjskich granicach obowiązuje też prawo, według którego zarekwirowana może być każda broń. Pamiątkowa szabla po dziadku, ozdobny miecz samuraja – żadnej z nich legalnie nie wwieziemy na teren kraju. Dotyczy to też gazu łzawiącego, który niektóre polskie panie lubią mieć przy sobie w torebce. Kolejna zła wiadomość dla kobiet to zakaz wwożenia nieoszlifowanych diamentów. Całą rodzinę może zmartwić z kolei zakaz importu na własną rękę jakichkolwiek produktów mięsnych i mlecznych spoza Unii Europejskiej. Turecki jogurt i argentyńska wołowina niestety zostaną zarekwirowane i zniszczone. Jednak już w przypadku takich produktów z Grenlandii, Islandii i Wysp Owczych obowiązuje tylko ograniczenie do 10 kg. Z kolei owoców i warzyw można mieć przy sobie do 2 kg. Podobnie jajek i miodu. Można wwieźć nawet 20 kg ryb, ale ta nie może być zepsuta ani surowa. Holandia ma inne prawa Za niemiecką granicą nieprzyjemną przygodę przeżyli 27-letni Adrian i 28-letni Karol z Warszawy. Wracając z weekendu w Amsterdamie, zostali zatrzymani przez służby celne. Chłopcy wieźli z kraju o najłagodniejszej w Europie polityce narkotykowej nasiona grzybów dla kolegi-fascynata botaniki i typowe w Holandii pamiątki dla znajomych: słodycze z konopiami indyjskimi. – Pani w sklepie zarzekała się, że nasiona są legalne za granicą. Ciastka i lizaki nawet nie były kupione w coffee shopie, tylko na zwykłym straganie z pamiątkami. Taki pic dla turystów. Więcej w nich było cukru niż czegokolwiek innego – wyjaśnia Adrian. Na opakowaniach nie było jednak szczegółowego składu, więc celnicy musieli je zarekwirować. Zatrzymali też nasiona, informując ich, że również nasiona roślin klasyfikowanych jako narkotyki są w Niemczech nielegalne. – Kolega zajmuje się handlem metalami, więc w samochodzie miał małą wagę. Jak celnicy to zobaczyli, to wpadli w szał, jakby złapali co najmniej syna Pablo Escobara. Przeszukali dokładnie cały samochód, łącznie z otwieraniem foteli i maski. Nic nie znaleźli, ale zajęli nam prawie dwie godziny, wlepili karę 200 euro i wszystko zabrali. Uwaga na żarty Kilka tygodni później Adrian miał podobną przygodę, gdy po wycieczce na Ukrainę odwiedzał Berlin. – Ja to mam chyba wyjątkowe szczęście, bo znów mnie zatrzymali przy granicy. Tym razem byłem pewien, że nic przy sobie nie mam. Jakież było moje zdziwienie, gdy funkcjonariusz znowu zarekwirował mi pamiątkę. Tym razem... z Ukrainy – dziwi się. Podczas kilku dni we Lwowie na jednym ze straganów kupił kolegom nietypowy suwenir: dowcipne prawa jazdy wydane na nazwiska Putin i Łukaszenka, ozdobione zdjęciami prezydentów. – Traktowałem to tylko jak dowcip, ale policjant podszedł do tego bardzo poważnie. „Dokumenty” zarekwirował i powiedział, że ma nadzieję, że nie są zrobione według wzoru, który obowiązuje na drogach na wschodzie. Mówiąc szczerze – nie wiem – przyznaje. Obie przygody skończyły się niewinnie, ale przez chwilę obawiał się, że za takie drobiazgi trafi za kratki. Teraz Adrian ostrzega znajomych, żeby dobrze przemyśleli każdy zakup, jaki robią za granicą. Nawet ten, który może się wydawać zupełnie niewinny, na granicy może prowadzić do kłopotów. Sonia Grodek
Dlatego też przed nadaniem przesyłki warto zorientować się, jakie przedmioty mogą zawierać paczki do Danii, a czego nie wolno tam umieszczać. Najbardziej rygorystyczne zasady dotyczą świeżej żywności. Nie wolno wwozić na teren Danii surowego mięsa i ryb oraz wyrobów wykonanych z tych składników. Do podróży ze zwierzakiem należy przygotować się stosunkowo wcześnie. Psy, koty oraz fretki potrzebują pet paszportu, podróżując po krajach UE i nie tylko, muszą mieć wymagane szczepienia i być zdrowe. Ale to nie wszystkie wymagania, bo choć jesteśmy w Unii Europejskiej, to każdy kraj może stawiać własne warunki przewozu zwierząt. Dlatego przed wyjazdem, musisz zapoznać się z aktualnymi wymaganiami kraju/krajów do którego podróżujesz bądź przez które będzie przebiegała trasa. I pozostaje jeszcze pytanie co z pozostałymi zwierzętami? Papugi, chomiki, szczury itd., czy możemy je przewozić bez dodatkowych formalności? Przewóz zwierząt domowych Do zwierząt domowych zalicza się psy, koty, fretki, szczury, króliki, ptaki i inne, które towarzyszą człowiekowi. Możemy je przewozić zarówno do krajów Unii jak i pozostałych, ale pierwszym krokiem jest dokładne sprawdzenie wymagań, związanych z wwożeniem zwierząt do określonego kraju. Wszystkie szczegółowe informacje znajdują się na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii. Psy, koty, fretki- kraje Unii Europejskiej Transport zwierząt za granicę, takich jak psy, koty i fretki przez państwa Unii Europejskiej np. Wielkiej Brytanii, wymaga dopełnienia kilku formalności. Zwierzę musi: posiadać mikrochip- jego wszczepienie to koszt ok 100 zł, a samo wszczepienie nie boli. Mikroczip musi być zgodny z normą ISO. Jeśli nie spełnia tej normy, czytniki powszechnie używane nie odczytają kodu, a co za tym idzie, zaczynają się problemy. Wyjątkiem zwierzęta, które posiadają czytelny tatuaż, wykonany przed lipcem 2011 roku. Ta metoda identyfikacji nadal jest uznawana i nie ma konieczności wszczepiania transpondera; zostać zaszczepione przeciwko wściekliźnie – zwierzę można zaszczepić po 12. tygodniu, a jest ono ważne dopiero trzy tygodnie później (podobnie jeśli od ostatniego szczepienia przeciwko wściekliźnie minął ponad rok). Oznacza to, że stosunkowo wcześnie musimy zaplanować wizytę u weterynarza. W przypadku kolejnych szczepień, jest ono ważne w dniu podania dawki przypominającej. Szczepienie kosztuje około 30 zł; mieć pet paszport – dokument wyrabiany raz na całe życie zwierzęcia, dlatego warto go zrobić, nawet gdy planujesz podróż zagranice za kilka miesięcy. Paszport wydawany jest przez lekarza weterynarii, który posiada uprawnienia do jego wystawienia. Listę gabinetów sprawdzisz na stronie Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. Aby dostać paszport, wcześniejsze dwa wymagania muszą być spełnione. Zatem do podróży zagranicę ze zwierzakiem przygotowujemy się stopniowo. Jeśli zamierzasz przewozić więcej niż pięć zwierzaków, musisz również zadbać o świadectwo zdrowia. I pamiętać, że transport większej liczby zwierząt musi być udokumentowany, czyli np. udział w konkursach. Kraje Unii stawiają również inne dodatkowe wymagania, często ulegające zmianie, dlatego najważniejsze jest sprawdzanie informacji na bieżąco. Przykładem są psy ras niebezpiecznych, których nie można wwozić do niektórych krajów unijnych. Przewóz zwierząt do krajów trzecich Przewóz zwierząt za granicę do krajów poza Unią bywa nieco bardziej skomplikowany. I tu musimy dokładnie zapoznać się ze szczegółowymi przepisami obowiązującymi w danym kraju. Kilka przykładów: do Rosji wwieziesz tylko dwa koty bądź dwa psy, wymagany jest paszport oraz potwierdzenie szczepienia i badania klinicznego, wykonanego nie szybciej niż pięć dni przed przekroczeniem granicy; wybierając się do Australii z psem bądź kotem przygotuj się na całą listę formalności. Kilka wizyt u weterynarza, do tego zezwolenie na wwiezienie zwierzęcia i świadectwo zdrowia- to podstawowe wymagania; w Norwegii od psów oprócz mikrochipów i szczepienia na wściekliznę wymagane, szczególnie od szczeniaków, jest odrobaczenie; do Szwajcarii nie można wwozić psów, które mają przycięte uszy, ogony bądź usunięte pazury. Pozostałe zwierzęta domowe W przypadku pozostałych zwierząt nie są określone szczegółowe warunki przewozu oraz konieczne dokumenty, chyba że prawo w danym kraju stanowi inaczej. Dlatego zawsze należy sprawdzić szczegółowe informacje na kilka tygodni przed planowaną podróżą. Co kraj to obyczaj, a sankcje za niestosowanie się do przepisów bywają bolesne. Są to sankcje w postaci odesłania zwierzęcia do Polski, kwarantanny, a nawet eutanazji, jeśli odizolowanie jest niemożliwe. A za to wszystko płaci właściciel! Źródło:
Polacy mogą przebywać na Islandii bez konieczności posiadania zezwolenia na pobyt przez okres do 3 miesięcy. Przedłużenie pobytu lub podjęcie pracy wiąże się z koniecznością dokonania rejestracji w Narodowym Rejestrze (więcej informacji na skra.is ). W przypadku pobytu turystycznego nie ma obowiązku meldunkowego.
Odpowiedzi Alkohol - wino/wódka do piwo do 24x330 ml. Papierosy - 200 sztuk lub 50 cygar. Każdą ilość wwożonego alkoholu / papierosów należy zgłosić w deklaracji celnej, którą należy wypełnić w samolocie przed lądowaniem. Można wwieźć / wywieźć dowolną ilość gotówki jednak kwoty powyżej 10000 CAD należy zgłosić i należy posiadać dowód bankowy potwierdzający pochodzenie deklarowanej - do Kanady nie wolno wwozić świeżych owoców oraz wędlin. Każdą żywność należy deklarować. Celnicy przymkną oko na słodycze, ale próba przemycenia żywności może skończyć się grzywną lub sprawą dla mieszkańców Kanady nie powinny przekraczać 60 rośliny i zwierzęta należy bezwzględnie deklarować - odprawa celna każdej sztuki zwierzęcia / rośliny kosztuje 40 CAD. Uważasz, że ktoś się myli? lub azyW.
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/211
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/76
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/352
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/10
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/61
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/347
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/288
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/228
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/290
  • czego nie można wwozić do holandii