Pełne imię naszej tytułowej bohaterki to Pam Hupp to na niej skupia się cała akcja serialu. 27 grudnia 2011 roku w amerykańskim miasteczku w stanie Missouri dochodzi do makabrycznej zbrodni, której ofiarą pada Betsy Faria. Ciało kobiety zostało odnalezione w jej domu przez męża, autopsja wykazała, że Betsy zadano ponad 55 ciosów Piszę o moim ulubionym miejscu w Maroko – Błękitnym Mieście Chefchaouen. Znane z niebieskiego koloru budynków, leży na jednym ze wzgórz Gór Rif. Miasto wygląda jak z bajki – labirynt wąskich uliczek i budynków pokrytych niebieskim kolorem. Podobał mi się też jego spokój – w starej części nie ma ruchu samochodów, jedynie małe uliczki dookoła głównego placu tzw. stara medina. Farby można za taniochę kupić na ulicach Chefchaouen. Mieszkańcy chętnie malują domy na niebiesko, żeby przyciągnąć turystów. Dlaczego Błękitne Miasto jest niebieskie? Niebieski to popularny kolor w Maroku. Wielemias ma swoją starą Medinę w kolorze białym i niebieskim. Chefchaouen zaś ma unikalny styl – niebieski jest bardzo intensywny, a biały prawie nie występuje. Skąd wziął się pomysł na ten mocno niebieski kolor? Pierwsza teoria przywołuje czasy, kiedy Żydzi uciekali od Hitlera. Wielu uchodźców, szczególnie tych z hiszpańskiej Andaluzji, przybyło do północnej Afryki, do Maroko czy Algierii. Miasto pomalowali na niebiesko bowiem w ich wierze ten kolor symbolizuje niebo, a to miejsce było dla nich upragnionym ocaleniem. Druga teoria jest bardziej praktyczna – kolor niebieski odstrasza muchy i komary oraz wszelkie owady latające, których nie lubimy. Prawdopodobnie kojarzy im się z wodą i wolą nie siadać na coś, co niebieskie. Stąd wiele wiosek rybackich jest w tym kolorze. Na przykład Grecja, która posiada wiele malowniczych rybackich miasteczek, gdzie domy mają pomalowane na niebiesko drzwi i okna. Obie teorie mają sens, jednak to co jest pewne to to, że niebieski kolor miasteczka przyciąga turystów jak muchy! Odwiedzający chętnie spacerują ulicami uspokajającego miasta i pstrykają kolejne fotki. Prawda jest taka, że będąc w tym malowniczym miasteczku masz ochotę robić zdjęcia praktycznie na każdym kroku! Z czego słynie Błękitne Miasto Maroko Chefchaouen? Miasto nie jest znane tylko i wyłącznie z błękitnego koloru. Rif Góry są głównym źródłem haszyszu dla Maroko, a także na eksport. Wzgórza są obficie porośnięte tą rośliną. Wywiera to wpływ też na lokalnych – są zrelaksowani i poruszają się w wolnym tempie – tak jak i miasteczko. Haszysz kupisz niemal na każdym rogu. Ponadto błękitne miasto znane jest z licznych tu hammamów – łaźni tureckich. Czy już próbowaliście? Gorąca sauna i stare kobiety obracające cię jak worek ziemniaków i szorujące cię szorstką szmatą by usunąć martwy naskórek. MMMmmmarzę o tym… Co warto zobaczyć w Błękitnym Mieście Chefchaouen? Błękitne miasto jest bardzo małym miasteczkiem. Większość ludzi przyjeżdża tu tylko na dwa dni, ale niektórzy zostają dłużej, aby odpocząć. Spacer po starej medynie to najważniejsza atrakcja, która zahipnotyzuje cię kolorem na kilka godzin. Jednak niebieskie uliczki to nie wszystko! Wychodząc z murów medyny, po schodach, zobaczysz wspaniały widok na całe błękitne miasto. Gorąco polecam, aby tam dotrzeć na zachód słońca! Poza tym, możesz powędrować na sąsiednie wzgórze do meczetu hiszpańskiego. Widok z tego miejsca na błękitne miasto jest oszałamiający. Jeśli zaczniesz mieć dość niebieskiego, wyjdź z medyny w kierunku wodospadu Ras el Maa. Wodospad ten znajduje się na wschodnim krańcu medyny i jest miejscem spotkań towarzyskich mieszkańców. The Bee is a nature lover and tea addict. Loves the idea of slow life and responsible traveling, constantly trying to improve to bee more eco-friendly. Appreciates old cultures and traditions, loves to immerse with locals, listen to ethnic music as well as taste regional food and drinks. Her favorite spots while traveling are family houses and street markets. Learn more about the author
Cała prawda o mleku – dla kogo może być niewskazane i czym je zastąpić w diecie. wieszcojesz 13/05/2021. 5 Min Czytania „Droga mleczna” czy „galaktyka
Program TV Stacje Magazyn serial sensacyjny USA 2015 Jeden z najlepszych agentów oddziału Secret Service w Seattle, Ethan Burke (Matt Dillon), poszukuje dwóch zaginionych kolegów po fachu. W tym celu udaje się do Wayward Pines, idealistycznego miasteczka w Idaho. Sytuacja się komplikuje, gdy w samochód, którym jedzie Ethan, uderza ciężarówka. Mężczyzna budzi się w tajemniczym miejscu, a wkrótce trafia do szpitala. Przy jego łóżku czuwa sadystyczna pielęgniarka Pam (Melissa Leo). Burkiem opiekuje się też psychiatra Jenkins (Toby Jones). Wkrótce agent odkrywa, że miasteczko skrywa mnóstwo sekretów. Dziwna atmosfera i równie oryginalni mieszkańcy Wayward Pines coraz bardziej przytłaczają Ethana. W efekcie zaczyna on zastanawiać się, czy nie stracił zmysłów. James Foley Tim Griffin (Adam Hassler), Matt Dillon (Ethan Burke), Charlie Tahan (Ben Burke), Carla Gugino (Kate Hewson), Melissa Leo (Pam), Juliette Lewis (Beverly), Terrence Howard (szeryf Pope), Toby Jones (dr Jenkins), Shannyn Sossamon (Theresa Burke), Reed Diamond (Harold Balinger) Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.

http://myskincarebox.plSprawdź MY SKINCARE BOX: http://bit.ly/myskincarebox - pierwsze na rynku kompletne narzędzie, które przeprowadzi Cię przez proces ukła

Jestem poznańską pyrą, Poznań to moje miasto. Inaczej brzmi i inaczej czyta się na tle innych miast. Inaczej się z Poznania wyjeżdża i do Poznania wraca. W końcu także inaczej się to miasto czuje i o nim pisze. Nigdy nie będę obiektywna, emocjonalny subiektywizm w małe ojczyzny wpisany jest niejako naturalnie. Zbyt duży krytyk lub entuzjasta porywa autochtoniczny rozum, a serce i tak bije „w koziołkowym” rytmie. Kiedy więc na mapie miasta pojawiają się miejsca godne poznańskiej pyry i w dodatku o niej traktujące, wewnętrzny lokalny patriota zdaje się nie posiadać z radości. Poznańskie Muzeum Pyry to koncept długo wyczekiwany, bo jakże w Poznaniu brakujący. Niby oczywisty i w poznański charakter niewątpliwie wpisany, jednak w sposób nieoczywisty ujęty i przedstawiony. Bo że pyrę kulinarnie rozpracować można to jedno, ale co innego jeszcze o pyrze „blubrać’ i to „rychtyg” i „rajcownie”.Poznańskie Muzeum Pyry ulokowało się w samym sercu miasta, na ulicy Wronieckiej 18 przy Starym Rynku. Zabytkowa kamienica roztacza piwniczne kazamaty podzielone na część kulinarno – warsztatową i ekspozycyjną. W obu niepodzielnie rządzi pyra. Z racji tego, iż zwiedzanie to interaktywna przygoda, przez którą od początku do samego końca przeprowadza nas przewodnik, wizytę należy zarezerwować z wyprzedzeniem. Nasza okazuje się być indywidualna, co daje nam tym lepszą możliwość poznania samego miejsca, jak i jego pomysłodawcy, twórcy i właściciela w jednej osobie. Pan Marcin od pierwszych chwil ujmuje otwartością, z łatwością skraca dystans i wprowadza swobodną atmosferę. To nie bierne zwiedzanie, to interakcja z polem do rozmowy i zabawy. Muzeum Pyry Muzeum PyryMuzeum Pyry – interaktywna przygodaPyra kulinarniePrzygodę z ziemniakiem otwiera część kulinarna. Usadowieni przy drewnianych stołach otrzymujemy pyrę, którą doprawiamy wedle własnych preferencji, pakujemy w celofan i zaopatrujemy w naklejkę z imieniem. Zawiniątko ląduje następnie w piecu, a po zakończonym zwiedzaniu pyszne i parujące trafia prosto w nasze otwierają warsztaty kulinarnePowrót do dzieciństwaPrawdziwa zabawa dopiero się jednak rozpoczyna. Od tej pory towarzyszyć nam będą ogromne jutowe worki, które pełnią rolę wygodnych poduch. Tak też przeniesieni w dziecięcy świat, niczym przedszkolaki posłusznie ciągniemy nasze siedziska. Lokalizacja zmienia się wraz z kolejną ekspozycją. Usadowieni swobodnie na podłodze rozpoczynamy bajkową podróż po krainie Pyrlandii. Pan Marcin o ziemniaku opowiada z przytupem i niebywałą gracją. Roztacza przed nami fakty i historie ubrane w ciekawe anegdoty. Tu nie ma nudy. W opowieść zręcznie wplata poznańską gwarę, wszakże w Poznaniu „godo się po naszymu”. Do gwary się wraca i gwarę promuje, to nasze dziedzictwo i wyznacznik tożsamości regionalnej. Poznańskie Muzeum Pyry o tym doskonale wie i „ma do tego gryf”.Muzeum PyryMuzeum PyryPowrót do dzieciństwa, powrót do poznańskiej gwaryZiemniaczany tourZiemniaczany tour prowadzi przez historyczne pyry początki po czasy współczesne. Dowiadujemy się, skąd pyra w Polsce się wzięła i dlaczego w Poznaniu pyrą się nazywa. Współprzeżywamy zmienne pyry koleje losu, wojny i powstania. Z uznaniem kiwamy głowami nad pyry różnorakim wykorzystaniem. Wreszcie stając przed układem „pyrocentrycznym” pojmujemy, iż od pyry wszystko się zaczęło i na pyrze kończy. Na dowód tego, eskpozycję zamyka Król Pyra. Arcyziemniak w koronie dumnie siedzi na królewskim tronie i spogląda na nas z pobłażaniem. Wie, że w Muzeum Pyry sprawuje władzę Pyry Muzeum Pyry Muzeum Pyry Muzeum PyryBo od pyry wszystko się zaczęło i na pyrze kończy…Bar „Pod Pyrą”Zwiedzanie, jak każda dobra impreza, kończy się wizytą w barze „Pod Pyrą”. Tu Pan Marcin serwuje nam kulinarne odsłony ziemniaka. Pyra z gzikiem, kiszka ziemniaczana, plyndze czy cepeliny to znany repertuar. Co innego bambrzok, czyli słodkie pyrowe ciasto pieczone z miodem i bakaliami lub irlandzki „tatar dla ubogich” w postaci ziemniaczanego puree z kapustą, jarmużem i „Pod Pyrą” to jednak nie tylko kuchenne opowieści. Tu się z pyrą działa, gotuje i tworzy. W Muzeum odbywają się pyrowe warsztaty, imprezy integracyjne, spotkania firmowe i towarzyskie. Uczta w klimatycznych przestrzeniach, prowadzona w strojach i kulinariach zachowanych w konwencji Muzeum to nie lada w kulinarnych odsłonachWyjątkowe miejsce na mapie PoznaniaMuzeum Pyry to miejsce wyjątkowe na mapie Poznania. W pyrze zamyka historię i istotę miasta. W przeplatanej gwarą opowieści oddaje poznański charakter i tradycję. W kulinarnej odsłonie i organizowanych eventach przypomina o poznańskiej kuchni. Zawrzeć tak wiele w bądź co bądź niewielkich rozmiarów ziemniaku to nie lada Poznaniu miejsc takich wciąż za mało. Stworzonych z ogromną pasją i poświęceniem, z wiedzą i humorem. Miejsc, które w punkt o Pyrlandii opowiadają, bo miasto znają i miasto czują. Subiektywnie, od środka, z poznańskim wszystkich przybyszów, ale i tych krytycznych, jak i entuzjastycznych autochtonów – odwiedzajcie Poznańskie Muzeum Pyry! Nie pożałujecie!Wyjątkowe miejsce na mapie PoznaniaPoznańskie Muzeum PyryAdres: ul. Wroniecka 18(wejście od ul. Mokrej)Bilety:normalny20 złulgowy18 złgrupowy (od 10 osób)16 złrodzinny (od 3 osób)18 złdzieci do 4 lat0 złjęz. angielski22 złZwiedzanie:Zwiedzanie odbywa się wyłącznie z przewodnikiem i trwa ok. 60 minut. Należy zarezerwować wizytę online według godzin dostępnych w systemie

15.04.2021. Obserwuj. Przyczyn zaburzeń równowagi może być wiele, najczęściej są to schorzenia neurologiczne, takie jak choroba Parkinsona, laryngologiczne, np. choroba Meniere'a czy też zaburzenia psychiczne, m.in. nerwica. Problemy z zachowaniem równowagi mogą również pojawić się w przebiegu chorób kardiologicznych, migreny

Sklep Książki Literatura obyczajowa Literatura obyczajowa Przyjaciółka. Miasteczko Anielin. Tom 1 (okładka miękka, Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Oferta : 29,97 zł Opis Opis Marta zamieszkała w Anielinie z rodzicami i małą Polą cztery lata temu. Potrzebowali zacząć wszystko od nowa. O tym, co się wydarzyło przedtem, nie rozmawiają. Ten niewypowiedziany żal wciąż zatruwa im życie i wszyscy czują, że przed nimi jeszcze długa droga do prawdziwego przebaczenia. Tymczasem w Anielinie zaczyna się lato. W księgarni braci Pruskich i pizzerii U Romano robi się coraz większy ruch, kioskarka Felicja swoim zwyczajem zbiera plotki, a Agata, właścicielka sklepu, martwi się, jak zwiąże koniec z końcem. Marta, czekając na powrót rodziców z wakacji, zajmuje się Polą i Złotouchym, kotem przybłędą. Senna atmosfera miasteczka zostaje zakłócona, gdy do ogrodu Marty zakrada się obcy mężczyzna, a ją samą zaczynają nawiedzać natrętne wspomnienia o dawnej przyjaciółce… Jakie tajemnice skrywa rodzina Wójcickich? Czy Marta i Pola odnajdą w Anielinie swoje miejsce na ziemi? Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Przyjaciółka. Miasteczko Anielin. Tom 1 Autor: Mejza Iwona Wydawnictwo: Wydawnictwo Dragon Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 320 Numer wydania: I Data premiery: 2022-03-09 Rok wydania: 2022 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 200 x 30 x 140 Indeks: 41259030 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane 352 likes. kosmostolog. ⏹Mój ostatni wpis był naprawdę skandaliczny. Nie dość, że zabroniłam Wam się myć, to jeszcze apelowałam o nieużywanie filtrów UV, a na koniec poleciłam krem z alkoholem denat. ⏹ To był prawdziwy zamach na Wasze skóry i dziwię się, że ktoś jeszcze tutaj pozostał.
Nagłe zwroty akcji, trzymające w napięciu i pełne emocji śledztwo już od 25 kwietnia o 22:00 na kanale FOX. To wszystko za sprawą nowego serialu kryminalnego „Cała prawda o Pam”. W tytułowej roli widzowie zobaczą Renée Zellweger, która wciela się w postać morderczyni z amerykańskich przedmieść. Historia oparta jest na prawdziwych zdarzeniach. Sprawdź godziny emisji serialu „Cała prawda o Pam” w PROGRAMIE TV Serial „Cała prawda o Pam” to sześć odcinków, w których widzowie poznawać będą historię prawdziwej zbrodni sprzed lat. 27 grudnia 2011 roku w spokojnym amerykańskim miasteczku zamordowano Betsy Farię. Śledczy od razu zakładają, że zbrodni dopuścił się jej mąż, który zostaje skazany i trafia za kratki. Jednak brakuje dowodów na jego winę. Wiele wskazuje natomiast, że winną jest przyjaciółka Betsy – właśnie Pam Hupp. Tytułowa bohaterka jest miłą, niewyróżniającą się matką i żoną. Jak to możliwe, że spokojna kobieta, której sąsiedzi nigdy nie posądziliby o coś złego, dopuszcza się morderstwa? Serial ukaże nie tylko motyw zbrodni. Pełna zwrotów akcji i nieoczywistych sytuacji produkcja z pewnością dostarczy widzom sporo emocji. Sprawa Pam Hupp od wielu lat jest komentowana w Stanach Zjednoczonych. Kilkukrotnie omówiono ją w programie telewizyjnym – Dateline NBC. Stacja wyprodukowała również kilkuodcinkowy podcast, w pełni poświęcony sprawie Hupp, który cieszył się niezwykłą popularnością. Nic dziwnego – w końcu tytułowa bohaterka jest zwyczajną kobietą, której nikt by nie podejrzewał o dokonanie zbrodni. Jak pokazuje historia – pozory mogą mylić, a za zamkniętymi drzwiami często dzieją się rzeczy, które nie przyszłyby do głowy. W serialu – oprócz wspomnianej już Renée Zellweger w roli Pam Hupp – występują również Glenn Fleshler jako Russ Faria, Josh Duhamel jako Joel Schwartz, Judy Greer jako Leah Askey, Gideon Adlon jako Mariah Day, Sean Bridgers jako Mark Hupp, Suanne Spoke jako Janet oraz Mac Brandt jako detektyw McCarrick. Sprawdź ofertę kanału FOX w PROGRAMIE TV „Cała prawda o Pam” w każdy poniedziałek o 22:00 na kanale FOX. Powtórki odcinków w każdy wtorek o 22:55 i w soboty po seansie filmowym. Źródło: FOX Networks Group
O popularności św. Mikołaja w Polsce świadczy również i to, że jego imię było często nadawane noworodkom. Wśród znakomitych Polaków dawnych czasów można wymienić ich krocie, wśród nich są: Mikołaj Kopernik, Mikołaj Trąba, pierwszy oficjalny prymas polski, Mikołaj Rej, ojciec literatury polskiej, Mikołaj z Chrzanowa i Mikołaj z Krakowa, kompozytorzy, Mikołaj z Kurowa
Dzieje trudnego sąsiedztwa Miasteczko Śląskie – Huta Cynku „Miasteczko Śląskie” Następstwa społeczne, ekonomiczne, środowiskowe obecności Huty Cynku w granicach miasta. Skutki demograficzne, społeczno-zawodowe, gospodarcze, infrastrukturalne, przyrodnicze i zdrowotne dla mieszkańców problematyka może być przedmiotem odrębnych sesji oraz rozpraw. Jest to wciąż nie do końca przezwyciężony problem , zaś w uproszczeniu można powiedzieć, że w całej blisko 460-letniej historii miasta stanowi największe wyzwanie. Podjęta przed 57-laty decyzja o lokalizacji na terenie Miasteczka Śląskiego Huty Cynku, niezależnie od racji i uwarunkować ówczesnych lat, stanowiła duże dowartościowanie miasta. Jednocześnie inwestycja ta miała na celu odciążenie pod względem ekologicznym i społeczno – środowiskowym centrum aglomeracji górnośląskiej. Umożliwiła likwidację przestarzałych , o technologii XIX – wieku hut cynku i ołowiu zlokalizowanych na terenie: Szopienic, Bytomia, Radzionkowa, Siemianowic Śląskich, Lipin Śląskich, a jednocześnie przerób milionów ton zalegających na tutejszych hałdach żużli z hutnictwa metali nieżelaznych z poprzedniego okresu. W tym zakresie zamiar budowy nowej najbardziej nowoczesnej na tamte czasy huty cynku był przedsięwzięciem potrzebnym, tym bardziej, że założono budowę nowej huty poza obszarem zabudowy mieszkalnej oraz dla bezpieczeństwa oddzielono ją od zabudowań pasem 400-metrowej szerokości zadrzewień – zieleni ochronnej. Wydawało się, że głoszony powszechnie optymizm dla nowej inwestycji był uzasadniony. Jednak wkrótce po uruchomieniu Huty nastąpiło bolesne zderzenie z realiami (…). Wraz z budową Huty wystąpił lokalny boom inwestycyjny, zwłaszcza w budownictwie jednorodzinnym. Równolegle wybudowano osiedle awaryjne składające się z typowych bloków, Spowodowało to podwojenie społeczności Miasteczka Śląskiego. Należy jednak pamiętać, że ta nowa społeczność, mimo że pochodząca z pobliskich, górnośląskich rejonów powoli asymilowała się z ludnością miejscową. Powodowało to wielorakie konflikty o różnym podłożu, przebiegu jak i skali. Faktyczna asymilacja nastąpiła dopiero po wielu uruchomienie w 1966 roku Huty Tlenku Cynku (HTC) odczuwano jako pewną uciążliwość (wymożona emisja pyłów wapniowo-magnezowych). Zasadnicze kłopoty rozpoczęły się 2 lata później w 1968 roku z chwilą uruchomienia nowego kompleksu metalurgicznego ISP, na którym przerabiano koncentraty siarczkowe. Instalacja ta w porównaniu z angielskim pierwowzorem miała liczne niedomagania, niedoskonałe urządzenia, co powodowało częste awarie. Zarazem była źle zbilansowana surowcowo. Efektem tego była zła praca fabryki kwasu siarkowego, powodująca gwałtowne oparzenia roślinności w otoczeniu, a co za tym idzie niezadowolenie i konflikty społeczne, szczególnie w regonie Żyglinka. Drugim efektem była coraz bardziej istotna emisja metali ciężkich. W otoczeniu Huty w sposób gwałtowny zmieniła się flora oraz nastąpiła powszechna degradacja biocenoz. Rozpoczął się trwał proces degradacji gleb. Uciążliwość od zapylenia wzmógł proces wywozu ciągnikami rolniczymi milionów ton wapna tlenkowo – magnezowego z nowej hałdy przy hucie tlenku cynku. Równolegle na tym terenie zostaje ograniczony z urzędu skup płodów rolnych, co pogłębia upadek tutejszego rolnictwa. Huta zaczyna wypłacać odszkodowania za tzw. szkody dymne. Sytuacja środowiskowo – ekologiczna oraz społeczna systematycznie pogarsza się. W najbliższych osadach okresowo staje się nie do wytrzymania. Można już mówić o trwałym konflikcie. Sytuacji tej nie poprawia dokonana na początku lat 70-tych modernizacja ciągu technologicznego ISP polegająca na rozbudowie spiekalni o drugą taśmę spiekalniczą i nowy FKS ( wraz se 120 m wysokości kominem). Jednocześnie w sposób gwałtowny wzrasta świadomość społeczna oraz presja na rzecz uzyskania należytej poprawy. Dzieje się to dwutorowo. Na linii powszechnej (ogólnospołecznej) jak i poprzez nowe standardy działania władzy – administracji wraz ze środowiskiem które istotnie utrwaliły tę niekorzystną sytuację była likwidacja samodzielności administracyjnej Miasteczka Śląskiego poprzez włączenie go w strukturę miasta Tarnowskie Góry, co nastąpiło w 1973 roku oraz wydanie wojewódzkiej administracyjnej decyzji w 1974 zakazu rozbudowy i rozwoju, co spowodowało, że obszar Miasteczka Śląskiego i jego okolic (do 4 km od Huty) na 20 stał się swoistym gettem cywilizacyjnym. Wokół Huty zostaje utworzona strefa ochronna, obejmująca już nie tylko wykonany wcześniej 400-metrowy pas zieleni ochronnej, który dotąd oddzielał Hutę od osad mieszkalnych. Tzw. I etap strefy ochronnej przeznaczonej tylko na zadrzewienie obejmował tereny odległe do 1 km od Huty. Jej wykonanie oznaczało wywłaszczenie i wyburzenie blisko 300 posesji ( w tym cały Żyglinek oraz Miasteczko Śląskie do ulicy Dworcowej) oraz zadrzewienie 297 ha gruntów miasta. Niezależnie od tego w I etapie strefy ochronnej znajdowało się blisko 700 ha terenów leśnych. Pozostały obszar miasta w promieniu 4 km od Huty stanowił tzw. II etap strefy ochronnej ( także objęty zakazem rozbudowy i rozwoju). Ostateczny sposób jego zagospodarowania miał zostać ustalony dopiero po ustabilizowaniu się sytuacji środowiskowej w bliżej nieokreślony sposób oraz latach. To właśnie wytworzyło najgroźniejszą w całej blisko 460-letniej historii miasta (historia Żyglinka jest dłuższa – trwa co najmniej 800 lat), realną możliwość fizycznej likwidacji. Był to krzyczący paradoks, gdyż wszędzie dotąd przemysł był ostoją bytu i rozwoju miasta. Tymczasem tu stało się inaczej, gdzie funkcjonowanie Huty Cynku spowodowało realne widmo likwidacji miejscowości, która miała promować. Skalę zagrożenia pogłębia realizowana w latach 1974-79 inwestycja budowy II kompleksu metalurgicznego ISP. W tym czasie funkcjonowanie starego kompleksu metalurgicznego ISP w kategoriach zdrowotno – środowiskowych należy ocenić jako fatalne. Niemal każdego tygodnia zdesperowani mieszkańcy kierują dramatyczne dezyderaty, apele i prośby o pomoc, konieczne interwencje, zarówno do Huty, organów władzy, administracji, ośrodków politycznych, mediów, itd. To negatywne oddziaływanie Huty miało dwa wymiary. Najbardziej dotkliwego i widocznego, spowodowanego złą pracą FKS (zwłaszcza tzw. starego kompleksu metalurgicznego ISP) oraz drugiego, narastającego stopniowo lecz coraz bardziej poważnego: toksyczności metali ciężkich , zwłaszcza na zdrowie i rozwój przełomu lat 70-tych i 80-tych stanowi jednocześnie czas exodusu tutejszej społeczności. Praktycznie każdy kto miał jakąkolwiek szansę, starał się przenieść z Miasteczka Śląskiego gdzie indziej, dalej – tam było już znacznie lepiej. Modne było powiedzenie – „Chcesz mieć zdrowe dziecko, to opuść Miasteczko”. Niestety to gorzka prawda. Respondenci potwierdzają, że ich kłopoty zdrowotne z dziećmi skończył się gdy stąd wyemigrowali. Falę tej jednokierunkowej migracji pogłębił proces wywłaszczania (wyburzania) domów, zwłaszcza w Żyglinku pod strefą ochronną. Oddany do eksploatacji w 1979 roku II kompleks metalurgiczny był generalnie inwestycją dobrze przygotowaną. Wyeliminowano w nim błędy, które popełniono w starej części Huty, co dawało nadzieję na poprawę i tak faktycznie było. Lata 80 te to okres stopniowej poprawy. Jednak wymogi, oczekiwania środowiskowe biegły szybciej niż możliwości ich realizacji. Ponadto pracę Huty obciążało funkcjonowanie starego kompleksu metalurgicznego ISP wraz z hutą tlenku cynku, co stwarzało największą emisję lat 80-tych to także okres wzmożonej presji różnych środowisk ekologicznych, naukowych, społeczno-politycznych, mediów itd. na rzecz zdecydowanego ograniczenia oddziaływania Huty Cynku. Równolegle część tutejszej społeczności zaczyna się domagać przywrócenia praw rozwoju Miasteczka Śląskiego, przede wszystkim możliwości budowy okresie tym Huta praktycznie nie ma przyjaciół, a nawet zrozumienia jej racji. Stała się symbolem negatywnych przekształceń . To właśnie jej przypisano sprawstwo niemal wszystkich nieszczęść w szerszej okolicy, a dla poprawy nie ma innej drogi niż tylko jej likwidacja. Również podobne racje dominowały w samym Miasteczku Śląskim, bo praktycznie każdy miał tutaj coś istotnego Hucie do zarzucenia. Kluczowym efektem tego okresu była decyzja o likwidacji Huty podjęta w kwietniu 1989 roku w trakcie historycznego „Okrągłego Stołu”.Transformacja ustrojowa Polski zastaje Hutę w niezwykle trudnej sytuacji. Dodatkowo pogłębia ją przyjęta nowa strategia rozwoju województwa śląskiego, w której zadecydowano o blokowaniu rozwoju przemysłu surowcowego cynku i ołowiu z uwagi na powodowanie największego obciążenia środowiskowego. Jednocześnie okres ten stworzył nowe szanse. W pierwszym etapie zatrzymano pracę, a następnie postawiono w stan likwidacji stary kompleks metalurgiczny wraz z hutą tlenku cynku. Obniżyło to radykalnie emisję metali (o ponad 60%). Mimo tego środowiska ekologiczne i wiele grup decydenckich domaga się likwidacji całej Huty (zgodnie z decyzją „Okrągłego Stołu”). W tym zakresie przełomowym był rok 1992, który medialnie został ogłoszony jak „Rok bez ołowiu”. Nasiliło to naciski na rozwiązanie problemu, gdzie zadaniem pierwszoplanowym była ostateczna likwidacja Huty. W marcu tego roku Huta otrzymuje powiadomienie, że w dniu 7 kwietnia 1992 roku odbędzie się specjalna sesja Rady Miejskiej miasta Tarnowskie Góry, a głównym jej tematem będzie podjęcie decyzji o ostatecznej likwidacji Huty Cynku. W uzasadnieniu Hucie Cynku przypisano sprawstwo praktycznie wszystkich zagrożeń środowiskowych. Wtedy pojawia się inicjatywa autora niniejszego opracowania o sposobie rozwiązania podniesionego problemu, że „najtrudniejsze problemy zdrowotne , środowiskowe, społeczne i gospodarcze wynikłe z funkcjonowania Huty Cynku mogą być skutecznie rozwiązane pod warunkiem odpowiedzialnej współpracy wszystkich stron”. Z uwagi, że to negatywne oddziaływanie Huty w największym stopniu dotyczyło dzieci – obszarem pierwszoplanowym tej współpracy muszą być sprawy zdrowia środowiskowego dzieci. Stanowisko to przyjmuje ówczesna dyrekcja Huty oraz podjęto decyzję o powołaniu Fundacji Na Rzecz Dzieci. W jakiś sposób stworzyło to Hucie nową szansę naprawy. Argumentem było też, że przemysł tej branży pracuje w krajach rozwiniętych, gdzie dramatycznych problemów nie notuje się, a także skala potencjalnego nie było łatwo. Przeciwko temu rozwiązaniu stanęła znaczna część środowisk decydenckich, opiniotwórczych oraz zagubionej w tym wszystkim nie tylko miasteczkowej społeczności. Podnoszono poważne oraz często dramatyczne argumenty – trwałe skażenia i degradacja środowiska, gleb, zagrożenia zdrowotne, zwłaszcza u dzieci (dla przykładu w tym czasie aż 1/3 tutejszych dzieci miała coś więcej niż kłopoty z nauką, nie mogła w normalnym trybie ukończyć szkoły podstawowej i swą naukę z konieczności kontynuowała w klasach wyrównawczych). Zdesperowany ksiądz Paweł Laby, tutejszy proboszcz wzywa ekipę naukowców KUL celem przebadania dzieci. Uzyskane opracowanie pn. „Ekologiczny świat dziecka”autorstwa dr M. Ręka nie budzi wątpliwości, że potencjał intelektualny mierzony w pkt. IQ tutejszych dzieci był zdecydowania niższy w stosunku do dzieci z nie skażonego ołowiem terenu referencyjnego (Rymanów).Powołanie Fundacji i wspólna realizacja szerokiego programu naprawczego stanowiło nową jakość rozwiązania już w skali ogólnokrajowej. Jak zaznaczono, nie była to łatwa oraz przez wszystkich akceptowana droga. Z prowadzonych badań dzieci oraz analizy środowiskowych uwarunkowań uzyskane wnioski często poszerzały argumenty za likwidacją Huty. Nie było też trwałej gwarancji, że przyjęta droga naprawy nie zostanie przerwana. Równolegle wymogi gospodarki rynkowej co chwilę stawiały Hucie nowe wyzwania. Tu już nie wystarczały złożone deklaracje, dobre zamiary, czy wola działania. – Na wszystko musiały znaleźć się środki, których nawet w formie kredytów nie chciano przyznać Hucie. Należało je wygospodarować często kosztem wielu wyrzeczeń. Przykładem tego jest nie uzyskanie kredytu na zakup nowej generacji włóknin filtracyjnych, których zastosowanie w filtrach Huty mogło w krótkim czasie obniżyć emisję metali nawet o 70%. W tej sprawie składałem do wielu instytucji trudne dezyderaty, jak i pytania – kto poniesie odpowiedzialność za niepotrzebną emisję metali oraz skutki, które ona spowoduje? W tym okresie Huta Cynku ponosiła opłaty środowiskowe na poziomie 3-4 mln zł/rok. Jednocześnie nie można było dokonać niezbędnej im konwersji na działania ograniczające uciążliwość zakładu, czy inne zadania pomocowe w środowisku. W tym zakresie ważnym był rok 1993, gdzie dokonano oczekiwanej nowelizacji ustawy o ochronie środowiska (dokładnie z inicjatywy Fundacji wprowadzono art. 88a, w którym przewidziano możliwość finansowania zadań profilaktyki zdrowotnej dzieci na terenach ekologicznego narażenia z funduszy ekologicznych), a następnie wizyta w Hucie ówczesnego Ministra Ochrony Środowiska – Pana Bernarda Błaszczyka. W trakcie tej wizyty Minister Błaszczyk przekonał się na wiele sposobów, że Huta Cynku z pełną determinacją realizuje zadeklarowany wcześniej program pierwszych badań screeningowych dzieci były niekorzystne. Aż 65% tutejszej populacji dzieci przekraczało wartości dopuszczane przez WHO (10 μg Pb/dl) stężenia ołowiu we krwi. Fakt ten podano do powszechnej wiadomości. Jednocześnie nikt w kraju nie dokonał tak rzetelnej analizy problemu, łącząc badania screeningowe z profesjonalną analizą środowiskową, która była podstawą do realizacji dalszych działań zaradczych. Po tym każde następne badanie wykazywało mniejszą lub większą poprawę. Dokonania te sprawiły, że Fundacja przejęła inicjatywę kształtowania opinii społecznej nt. Skali zagrożeń środowiskowych i trwa to od Cynku była też głównym ośrodkiem sprawczym w zakresie odbudowy podmiotowości Miasteczka Śląskiego. Na pierwszym miejscu było to odblokowanie ww. zakazu rozbudowy i rozwoju, co istotnie przyczyniło się do odzyskania praw miejskich (listopad 1994). Uzyskaną na początku lat 90-tych poprawę społeczeństwo Miasteczka Śląskiego niezwykle sobie ceni oraz jest bardzo wrażliwe na każdy sygnał możliwości pogorszenia sytuacji środowiskowej. To chyba zadecydowało, że Huta nie uzyskała w 1994 roku społecznej zgody na przetwarzanie zużytych akumulatorów ołowiowych mimo że emisja zanieczyszczeń z przerobu akumulatorów byłaby zdecydowanie niższa niż ta z przerobu rud oraz innych surowców metalicznych, a jednocześnie Huta uzyskałaby lepszą pozycję swego funkcjonowania. W tym wypadku obawa przed nowym oraz nie do końca sprawdzonym była silniejsza, a spotkania obywatelskie tego okresu miały „głośny”przebieg. Tu pamiętam jak śp. P. Wojsyk proboszcz żyglińskiej parafii przekazał, że jego parafia poprzez Hutę zmniejszyła się o 800 lata obfitują w doniosłe wydarzenia. Huta realizuje tzw. Program Dostosowawczy, którego efektem jest podwyższenie poziomu bezpieczeństwa środowiskowego oraz uzyskanie najpierw warunkowego, a następnie trwałego skreślenia z tzw. Listy Trucicieli (80 zakładów Polski o najwyższej uciążliwości dla środowiska). Huta istotnie dozbraja się technologicznie (instalacja rektyfikacji, nowoczesne składowisko odpadów) oraz wprowadza system kontroli produkcji ISO. Poszerza to jej możliwości funkcjonowania na rynku metali. Finałem tego jest uzyskanie w 2002 roku najbardziej prestiżowego tytułu Lidera Polskiej Ekologii, a rok później międzynarodowego wyróżnienia Green Apple. Skreślenie z tzw. Listy Trucicieli oraz honorowe tytuły nie oznaczają uzyskania abstrakcyjnej czystości i pełnej neutralności oddziaływania Huty na środowisko, nie mniej stanowią realną gwarancję podniesienia bezpieczeństwa środowiskowego Miasteczka Śląskiego. W gospodarce wolno rynkowej nie wystarczy być dobrym przedsiębiorstwem. Funkcjonowanie na wolnym rynku w obliczu globalnych wyzwań zwłaszcza w pojedynkę jest bardzo trudne. W całej rozciągłości doświadczyła tego również Huta Cynku. Najpierw w latach 2002-2004 wystąpiła głęboka recesja cen metali nieżelaznych, porównywalna z kryzysem światowym z lat 1929-33. Gdy wydawało się, że kryzys ten mija, przyszło kolejne wyzwanie spowodowane szokowym wzrostem cen koksu. W wyniku tego Huta w 2005 roku stanęła przed kolejnym wyzwaniem realnej likwidacji. Tego połączonego kryzysu nie wytrzymały europejskie huty cynku pracujące w technologii ISP. Dalsze funkcjonowanie było możliwe było możliwe dzięki podpisaniu tzw. Postępowania Układowego (rozłożenia spłaty długów na 8 lat, przy zgodzie wierzycieli, za co składamy im najserdeczniejsze podziękowania). Zaistniałe zmiany globalne spowodowały, że dalsze funkcjonowanie Huty jest możliwe głównie na przerobie metalicznych materiałów zwrotnych (tradycyjne rudy cynku dla technologii ISP stały się zbyt drogie). Dla zwiększenia możliwości ich przerobu Huta realizuje inwestycję odsiarczania. Lata następne, 2006-07 należy ocenić jako korzystne, wskazujące na możliwość pełnej realizacji przyjętych zobowiązań jak i planów rozwoju. Niestety kolejny 2008 rok jest już więcej niż kryzysowy. Następują podwójne globalne uderzenie: spadają o rząd 1000 dolarów ze tonę ceny giełdowe cynku oraz równoległa wysoka obniżka wartości dolara (aprecjacja złotego). Powoduje to, że przychody Huty przy tej samej produkcji i kosztach gwałtownie maleją. W efekcie na przełomie 2008/2009 dochodzi do dramatycznego przesilenia. Powstałe zobowiązania przekraczają wartość kapitału akcyjnego spółki, a banki wypowiadają umowy kredytowe. Równocześnie jesteśmy świadkami nowej światowej gospodarczej recesji. W tych warunkach wydawało się że nie ma szans na uratowanie Huty. Dokonana dosłownie w ostatniej chwili na prośbę strony społecznej interwencja prof. Jerzego Buzka, wstrzymuje chwilowo decyzję Ministra Skarbu o likwidacji Huty. Po tym ma miejsce powstanie pomostu pomocowego od ZGH „Bolesław” w Bukownie. Następnie Huta Cynku wchodzi w strukturę kapitałową grupy ZGH „Bolesław”. Rozwiązanie te stworzyło nową szansę funkcjonowania Huty,jej odbudowy i rozwoju, co uważam zastało w pełni wykorzystane. Dowodem tego są uzyskiwane od kilku lat więcej niż dobre wyniki gospodarcze. Równolegle zrealizowano szeroki zakres prac najpierw remontowych, a następnie inwestycyjno – modernizacyjnych (w latach kryzysowych było to niemożliwe). Dziś wizualnie Huta jest zakładem kolorowym, gdy kiedyś potężne obiekty straszył rdzą. Od 2012 roku w wyniku wykupu od MSP przez „Stalprodukt” w Bochni grupy kapitałowej ZGH „Bolesław”,Huta Cynku funkcjonuje w nowych uwarunkowaniach czasów kryzysowych z lat 2005 oraz przełomu 2008/2009 minęło już kilka lat. Jednak warto podjąć refleksję w kategoriach spraw, dlaczego do tego doszło oraz co robić, by takie sytuacje już się nie powtórzył, a także co zadecydowało, że zakład o tak trudnej przeszłości wszystko to przetrwał. Uważam, że na pierwszym miejscu należy tu podkreślić determinacją, oddanie załogi oraz odpowiedzialność społeczności Miasteczka Śląskiego. Realizowane konsekwentnie od 25 lat, mimo okresowych trudności nowe zasady funkcjonowania, że musimy pogodzić wszystkie ważne racje, zachować konieczne bezpieczeństwo oraz to, że musimy liczyć przede wszystkim na siebie spowodowała radykalną zmianę społecznego odbioru Huty. Ona już nie jest jak kiedyś złem koniecznym oraz utrapieniem Miasteczka Śląskiego lecz podstawowym podmiotem struktury tego miasta. Mimo podkreślanych bieżących zagrożeń, uzyskana po 1992 roku poprawa nie ma skali porównania. Tego nie trzeba udowadniać poprzez zawiłe wywody – jest to widoczne gołym okiem oraz praktycznie na każdym kroku. Doszło nawet do tego, że do pewnego stopnia akceptowane jest to trudne oddziaływanie Huty na środowisko. Powyższe może nie wszystkich zadowala, ale wydaje się, że innej alternatywy nie prowadzonych badań screeningowych wynika, że w połowie lat 80-tych ub. Stulecia średnie stężenie ołowiu u dzieci szkolnych Miasteczka Śląskiego kształtowały się w granicach 15-18 µg Pb/dl(B). W świetle współczesnych standardów zdrowotnych jest to katastrofa. Na przełomie lat 1992/1993, a więc po zatrzymaniu pracy tzw. starego kompleksu metalurgicznego było to już 11-12 µg Pb/dl(b), zaś tylko 2,8-3,5 µ g Pb/dl(B) w szkołach podstawowych oraz 1,5-2 µg Pb/dl (B) u gimnazjalistów. Nie kryję, że tworząc w 1992 roku Fundację nikomu o tak niskich stężeniach ołowiu się nie śniło, a przecież nie jest to nasze ostatnie słowo. Jestem przekonany, że wyniki te w roku przyszłym będą jeszcze lepsze. Jednak dla równowagi dodam, że odpowiednio też obniżył się stężenia ołowiu u dzieci na terenach, które uznajemy jako mało zagrożone (w tutejszej górnośląskiej aglomeracji). Tam obecnie stwierdzamy 1-1,5 µg Pb/dl(B), w tym duży odsetek dzieci z ołowiem poniżej 1 µg Pb/dl(B). Dlatego nasze działanie zmierza, by w możliwie bliskiej perspektywie uzyskać wyniki bliskie dzieciom z terenów niskiego narażeniaRównież i dziś jest wiele problemów, które wymagają rozwiązania. W głównej części są one wynikiem ogromnej zmienności składu chemicznego i właściwości przerabianych wsadów. Zjawiskiem nowym jest zwłaszcza emisja chlorków i fluorków metali, a także talu oraz innych pierwiastków i związków. Chlorki i fluorki metali (tutaj ołowiu) są najbardziej przyswajalnymi przez organizmy żywe. Tu mamy odpowiedź, dlaczego mimo znaczącego obniżenia emisji ołowiu, przez kilka lat nie uzyskano odpowiednio niższych stężeń tego pierwiastka u dzieci. Ten niezwykle korzystny przełom uzyskany dopiero na przełomie 2016/2017 roku. Na pewno konieczny jest dalszy postęp w eliminacji emisji związków siarki. Skutki tej emisji są szczególnie widoczne po stronie wschodniej Huty, a także tutejsza społeczność, zwłaszcza Żyglinka nadal uskarża się na okresowe negatywne oddziaływanie Huty (…) Jednak mimo tych uwag wydaje się, że w pełni uprawnione jest dziś stwierdzenie, że dokonana przed blisko 60 laty decyzja o lokalizacji w Miasteczku Śląskim, Huty Cynku spełniała zakładane oczekiwania. W świetle przedmiotu sprawy i zaistniałych na tym terenie wydarzeń nie jest truizmem powiedzenie, że od nas zależy, by przyszłość nie niosła już tak wysokiej skali zagrożeń, a wszystkim którzy cokolwiek uczynili dla tej poprawy najserdeczniej dziękuję.
H3Llnw.
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/179
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/53
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/208
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/262
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/66
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/118
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/268
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/216
  • 2wkmyvmhbe.pages.dev/16
  • cała prawda o miasteczku